2020 (Label) – Tak naprawdę Lyrics

Tak naprawdę Lyrics – 2020 (Label) Ft. PRO8L3M, Łajzol, HAŁASTRA, Taco Hemingway, Dwa Sławy, Gruby Mielzky & Avi (POL)

Yo, tak naprawdę to mam jedną sprawę, ale najpierw joint, potem flaszkę
Tak naprawdę to mam piekło z prawem i to nie za owoce i kaszkę
Tak naprawdę to do błędów mam wprawę, bo ślepnę, gdy na nie patrzę
Tak naprawdę o niej zapomniałem, ale wziąłem ją na dymanie w haszcze

Tak naprawdę nie mówisz mi prawdy, bo widzę jak patrzysz zza winkla
A prawda jest taka, że każdy ma powód, by coś tu przed każdym przykitrać
Pół żartem, pół serio, cruisuję se autem, jakby to było Safari
I tylko gdy będę miał tu wypadek, to poszukam sobie blachary

Tak naprawdę chuj w Twoje kłamstwa, po co to, mordo, nawijasz? (po co?)
Ja tu sam doszedłem do prawdy, choć to nie pornos veritas
Tak w ogóle to wiem, kiedy ściemniasz, mordo, to tak dla jasności
A w ogóle nie spocznę, póki nie będą mieli na baczności
Się, tak na pewno, mordo, na serio, druga łapa po farmerze z Kolumbii (mordo)
Tak naprawdę za mniej, niż dwie paki jest to, za co płacisz trzy stówy
Tak ogólnie się kręci na boku i wtedy to puszcza się w obieg, orient
Tak naprawdę kosztuje Twój spokój, to jest to, kurwa, za drogie, proste

Tak ogólnie muszę przyznać w wersie, nadużywam frazy “tak ogólnie”
Tak ogólnie już nie piję więcej, więc nie pytaj, kiedy Taco gulnie
Tak ogólnie dziś godzinna pensja, ile dostawałem na komunię
Tak ogólnie nie wiem, ile jest Filipa w Taco, ile już niestety Taco u mnie

Tak w ogóle to sortuję śmieci, oszczędzam wodę i nie zbieram ubrań
A Twój materiał jest na tyle sztuczny, że od razu leci do żółtego kubła
Tak serio to nie ma świętości i często nie ma tu zasad
I nawet na bliskich, zanim ich wpuścisz, patrzysz najpierw okiem Judasza

Tak na moje oko to masz świetną matmę z tą bajerą o jednym partnerze
A kto urwał czapkę na prywatce tak, że na klatce robiło ją czterech?
Tak naprawdę to bujasz się z czortem, a myślisz ciągle, gdzie kupić pierścionek
Tak ogólnie to rób sobie przerwę na lekcje życia, to ostatni dzwonek

Tak w ogóle to mam na drugie Jurek, smyrnąłem chmurę, Ty jebnąłeś w dziurę
Mamy tu wszystko jak giełda Wolumen, co tam sobie stryjek winszuje
Fryty czy puree, jak mogę to pomogę, coś na ząbek i na gardziołek
W chuju mam starą i nową szkołę, lecę na flole jak na ostrym kole

Tak to jest, że nie wiem po chuj ten makaron, że flexy i dripy, ej
Tu nic nie jest Twoje tak długo jak to tylko kredyt i leasing, ej
Tak naprawdę nawijasz gówno i to w końcu wychodzi, mordo
Jakbyś na kolonoskopii poprosił o talkbox

Tak szczerze to chuj mnie czy jeździsz se Mazdą czy starym ogórkiem
Czy może G-klasą? Chociaż nigdy w życiu nie miałeś pod górkę
Tak serio, gdy pytasz: “wiesz kim ja jestem?” to, kurwa, nie wiem kim jesteś
Bo jestem gościem, co wie czego chce, no i wie kogo nie chce

Tak poza tym, koluniu, nie dygaj, to tu się nie przyda, jak do budy cyfra
Ty nie zaprawiaj starego wilka, za małolata chciałem zrobić beefa
Dziś MILF do mnie pisze, jak słucham se starych prevek z braciszkiem
Styl wrócił na ulicę, jak wypuściłem swój pierwszy mixtape

Tak czy owak chcesz do furki content, tak czy owak też mam furkę konkret
Tak czy owak mów mi R. R. Martin, bo Ci sprzedam bajkę, potem zgubię wątek
Tak czy owak se to w furce włączysz, na słuchawce, jak się busem toczysz
Avi się już zameldował w studio, więc nie gadam głupot, ziomo, muszę kończyć

Tak ogólnie to myślą, że lubię modelki tylko jak Naomi Campbell
A tak naprawdę to wszystkie, co im krzywdy nie narobił skalpel (mua)
Tak na moje oko, to Cię oszukali, typie, sądząc po minie
W tym mieście, w którym jedynie dilerzy dbają o linie

Tak à propos jak jesteś snowboardem płać za ski pass u ziomka
Bo potem choć dobrze wygina Ci mordę, to i tak Ci mówią, żeś prostak
Tak ogólnie to myślę, że umrę przed czasem, ale nie mam czasu do modłów
Się bywało już w trumnie, bywało się w gównie i zawsze wracało na podium

Tak na oko skończylim przed piątą, a wczoraj wymaluj, wypisz
Tak na oko miała blond potąd, top Chanel Coco i pink nauszniki
Tak na oko to wyglądasz, mordo, lecz bredzisz kompletnie – chrypisz
Tak dla beki to zasypią nas śmieci, a potem zaleje Pacyfik